TechnikiStolarskie.pl

Pytanie mam odnośnie chemii, ale chyba innej niż w tym dziale. Admnie, sorki, jeśli tu nie pasuje

Chciałabym podwędzić kawałek dębu i sosny. Do tej pory jeździłam do Pustkowa, ale z kilkoma deskami, to zabawa dość kosztowna czasowo i finansowo. Czy ktoś wie, gdzie można bliżej Lublina, bądź stolicy, nawdychać się amoniaku? Grzebię po necie i znalazłam coś pod Gdańskiem, na dalekiej północy i gdzieś bliżej Poznania, wszystko z mojej perspektywy, jeszcze dalej niż do Pustkowa. Może wie ktoś coś o jakichś właścicielach malutkich komór, którzy się nie reklamują w necie i nie dbają o wyskoczenie na pierwszych pięciu stronach wuja G.

Sosnę, chyba się nie da

_________________
Davus sum, non Oedipus.

Da się, da Nie wierz w stereotypy już to robiłam
wychodzi piękny kolorek, zupełnie inny niż na dębie. Tutaj jest efekt:

https://www.facebook.com/nietylkomeble. ... 4763235124

No, nie wiem, nie wiem
Rozmawiamy o wędzeniu w amoniaku? Bo ten dąb taki trochę za jasny.
Do Przeworska masz daleko?

_________________
Davus sum, non Oedipus.

Dokładnie tyle samo co do Pustkowa, w Pustkowie przyjemniejszy facet
Dąb faktycznie jaśniejszy, ale ja wówczas prosiłam o nieco krótszy proces, bo mi się śpieszyło ... . Wszystko siedziało razem, w tych samych warunkach a-mo(a)niakalnych Sosnę i czereśnię dorzuciłam w celach eksperymentalnych. Sosna wędzona śni mi się od tamtej pory, a sny to są przyjemne A teraz mam projekt na wspaniałą szafę i muszę i już. Jak nic nie znajdę bliżej, to znów skoszę na południe.

Każdy producent ma swoją opatentowaną technologię modyfikacji barwy drewna,
może tak być, że u innego będzie inna barwa.
Twoje deski przebarwione są w całej masie?

_________________
Davus sum, non Oedipus.

Ano tak, faktycznie u każdego może być inaczej. Dobra ten argument mnie przekonał. Bez marudzenia skoczę do Pustkowa, by uzyskać to co znam i chcę
Dąb woziłam, z tego co pamiętam calowy i był czekoladowy na wskroś. Sosna miała 20 mm, wiem na pewno, bo jeszcze mam kawałeczek drewna (kładę pod poduszką) , też jest na wskroś. Natomiast czereśnia nieco cieńsza niż cal miała zmieniony kolorek na sześć czy siedem milimetrów. W sumie też jeszcze gdzieś powinna leżeć. Któregoś dnia ją odnajdę i sprawdzę dokładniej.